Najnowsze wpisy, strona 1


lis 03 2005 Dziwny sen...
Komentarze: 1

Dzis sie bardzo źle czułam wiec postanowiłam odwołac wszystkie zajecia pozalekcyjne bo nie dalabym rady sie na nich pojawic... Położyłam sie spac...przeniosłam sie do mojego tajemniczego ogrodu gdzie w jego centrum stał opuszczony dom...weszłam do srodka rozjerzałam sie wokół... wystój przypominał...sama nie wiem co... był bardzo specyficzny... wyszłam na ganek i tuz przed moimi stopami dwa moze trzy kroki przede mna... była przepasc... ktora z kazda sekunda zbliżala sie do mnie... Okropnie sie bałam... nie pamietam juz co było dalej... Obudziłam sie, w pokoju było ciemno...poczułam tylko straszliwy chłód na policzku i dłoniach... teraz jak o tym pisze to az mi ciarki po plecach przechodza...  Moze ten sen mial mi cos waznego przekazac? Jedno jest pewne..nigdy sie tego nie dowiem... to był chyba najdziwniejszy sen jaki ostatnio mialam...
Rozmawiałam dzis z moja przyjaciolka i chyba zaczynam wychodzic z dola... życie jest za krotkie aby sie smucic... Także carpe diem moi Kochani:* Nie potrafie zrozumiec czemu ktos nie potrafi docenic miłosci drugiej osoby bedac z nia... najpierw sie starmy aby wszystko bylo miedzy nami ok... a pozniej niech sie dzieje co chce... To dlaczego zawracamy komus głowe...czas i mysli? Nie wiem... Chyba powinnam popracowac nad wlasnym ja... nauczyc sie wszystkiego od poczatku..jak życ, kochac... tak abym nikomu nie zrobiła nieswiadomie krzywdy... nie zranila jego uczuc... bo wiem jak to boli...
Ide sobie pomarzyc... odplynac tam gdzie nikt mnie nie złapie i nie powie "wracaj" tam gdzie czuje sie bezpiecznie... gdzie to jest i w jaki sposob sie tam dostac to juz moja slodka tajemnica...

madziorek_:) : :
lis 01 2005 Tym, którzy odeszli... [*] [*] [*]
Komentarze: 7

Spojrzałam w niebo.. .i nie mogłam przestac w nie patrzec... blask gwaizd był niesamowity... Miałam wrażenie jakby świat sie zatrzymał... Nic nie istniało wszystko poprostu zniknęło. Czułam sie jak malutka istota, której życie jest małoznaczącą cząstka całego wszechświata. Wiem, że było mi bardzo zimno..nie potrafie określic jak długo siedziałam na ławce przed domem, jednak zbyt krótko aby zrozumiec... Zrozumiec czy to co jest ma jakis sens i cel... Jak nasz życie, zbyt krótkie, aby wszystkiego doswiadczy... poczuc co oznacza miłośc, szczęście, a także poznac prawdziwy bol, smutek i cierpienie... Czekałam aż zapadnie zupełna ciemnośc, wtedy poszłam z kuzynem na cmentarz i zapaliliśmy znicz na grobie osoby na którym nikt nie zapalił nawet symblocznej świeczki, dopiero wtedy doszlo do mnie jak kruche jest życie... Nie chciałabym byc tylko epizodem w życiu osob, które dla mnie wiele znaczą... Epizodem, który po śmierci zostanie zapomniany przez bliskich... Proszę nie zapomnijcie o mnie...  Wracając do domu mijałam cmentarz... Kolory zniczy byly różnorodne niczym barwy tęczy..na liscie drzew padał ich bladoczerwony odcień. Brak monotonii tego widoku sprawiał, że był on unikalny, a zarazem zasmucajacy... Nie potrafie sobie wyobrazic ile łez zostało wylanych z powodu utraty bliskich, ile osób zostało przez to samotnych.. ten widok mnie przytłoczył... Przy drodze paliły sie znicze w których świetle odbijały sie małe krzyże... Zaczełam zastanawiac się nad tym co mogłam zrobic, a czego nie... ilu nieprzyjemnych i przykrych sytuacji mogłam uniknąc... ile rzeczy mnie ominęło bedąc w innym miejscu w danej chwili...
[*] [*] [*] [*] - wszystkim, którzy odeszli...

madziorek_:) : :
paź 31 2005 Nie mam już łez...
Komentarze: 5

Kolejny dzień...a ja nadal czuje jakby ktoś wyrywał ze mnie cos cennego...cos, czego juz nie będę w stanie  odzyskam, jeśli to stracę... cóż, zycie dzieli sie na chwile dobre i złe. Jak pislalam w poprzedniej notce negatywne myśli nękają mnie i nie chcą odejść...magicznego sposobu nadal nie znalazłam...

Zawiodłam się bardzo na bliskiej mi osobie...nie sadziłam, że jest do tego zdolna, ale już…poboli i kiedyś przestanie…mam taka malutka nadzieje…

Mój Kochany...serce umiesz łamać...jednak ciągle zapominasz o tym, że później ktoś bardzo z tego powodu cierpi… minęło tyle nieprzespanych nocy…ze szczęścia i ze smutku…z Tobą i bez Ciebie…teraz to tylko wspomnienia i wylane gorzkie łzy...Których w ogóle nie powinno być…

Dlaczego nie potrafię wymazać Ciebie z mojej pamięci? Sama nie wiem…myślałam cały czas, że jesteśmy ze sobą bardzo blisko…myliłam się…żałuje, że nie wiedziałam tego za nim cos do Ciebie poczułam..;(

Coż podobno nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... Mam teraz ochotę przytulic się do poduszki..przykryc kołderką i zasnąć na bardzo długo...aą wszystkie problemy i smutki mina stana się nieistotne... Byłam ostatnio w klubie i na tych kilka godzin udalo mi się wyrawac z chaszczy trosk...jednak gdy wróciłam do domu...czułam się tak  jakbym była lżejsza o co najmniej tonę kłopotów... Niestety moje odczucie szybko minelo...polozylam się wszystko zaczęło się od początku...teraz nie mam już łez, którymi mogłabym wyrazi swój żal...wypłakałam wszystkie...

 

madziorek_:) : :
paź 27 2005 Nawracające myśli...
Komentarze: 10

Przez ostatni miesiąc w moim krótkim życiu bardzo wiele się zmieniło, dowiedziałam się...o sprawach o ktorych nie chcialam wiedziec. Teraz nie potrafie przyzwyczaic sie do jednej z nich...nie umiem sobie wyobrazic tego co ma sie za jakis czas stac..no poprost nie moge...ktos mi kiedys powiedzial.."zycie nie bajka..." i mial racje w 100%.  Myślę sobie teraz, co by bylo gdyby... i nasuwaja mi sie rozne opcje...moze nie bede wymieniac jakie bo nie sa za wesole... Staram sie smiac i byc wesolą wsrod bliskich mi osob wtedy troski, zmartwienia pozostawiam gdzies daleko, jednak gdy wracam do domu mysli ponownie zaczynaja do mnie powracac...nawet gdybym starala sie je w jakis sposob odrzucic..to nie moge...nie potrafię... nie znam sposobu ktory bylby na tyle skuteczny aby raz na zawsze o wszystkim zapomniec...
Obawiam sie przyszlosci tej nie tak bardzo odleglej...bo nie wiem czy poradze sobie z tym wszystkim co mnie czeka... Wiem, ze mam przyjaciol na ktorych zawsze ale to zawsze moge liczyc w kazdej sytuacji...chociaz jednego z nich niedawno stracilam bo posunal sie o jeden krok za daleko...jednak nie bede o tym pisac, ten nieprzyjemny rozdzial  mojego życia uwazam za zamkniety. Czy udawanie, ze wszystko jest ok  rozwiaze problemy ? Nie wydaje mi sie..oszukiwanie samego siebie jest chyba najgorsza rzecza ktora sami sobie robimy. Potrafimy tworzyc swoj ideal...a jednak w rzeczywistosi nie istnieje... Gdy czujemy do kogos cos wyjatkowego, magicznego jestesmy szczesliwi, potrafimy uciekac myslami tam..gdzie nikt nas nie dogoni..nie zrani.. jednak gdy taka osoba odchodzi...wszystko sie zaczyna burzyc.. Nasz maly raj...w ktorym bylo nam tak cudnie przestaje istniec... 
Mam wrażenie, że jestem teraz jak rozbity krysztal...milion kawałków lezacych na ziemi...omijanych przez ludzi pozornie bliskich, ale niesamowicie mi obcych. Wierze, ze uda mi sie poukladac wszystko tak jak powinno...podobno czas goi rany...sama sie musze o tym przekonac...

madziorek_:) : :